sobota, 31 marca 2012

Innowacyjna biżuteria - rękodzieło

Czy ktoś zna kobietę, która nie lubi biżuterii? Jedna woli pierścionki, inna kolczyki. Ja jestem właśnie jedną z tych kobiet, która bardzo lubi biżuterię. Uwielbiam kolczyki - proste, koralikowe potrafię nawet zrobić sama; broszki i pierścionki. Największy problem jest z pierścionkami, pojęcia nie mam jak można je zrobić samemu. Z drugiej strony - pierścionki są chyba jednym z droższych elementów biżuterii. I tu odkryłam coś rewolucyjnego - firmę LUKATO. Kupujesz jedną obrączkę, która posiada gwint. A później według upodobań kompletujesz topy i nakładki, i sama projektujesz swój pierścionek. Co ich wyróżnia?
  • tworzą własne, autorskie projekty,
  • wyroby są wytwarzane własnoręcznie przez autorów projektu,
  • używają kamieni Swarovskiego oraz pereł Swarovskiego,
  • srebro 925.
Oto przykład:


Proste? Jest tego znacznie więcej, a co za tym idzie - mnóstwo możliwości!


I jeszcze jeden.


Mam nadzieję, że w niedługim czasie stanę się szczęśliwą posiadaczką takie właśnie pierścionka.

piątek, 30 marca 2012

Radość

Dziś Antonia dostała swój pierwszy serek. Była tak szczęśliwa, że próbowała nawet wywrócić puste pudełko na "lewą stronę", żeby dobrać się do osadzonych na dnie resztek. Aż mi się łezka zakręciła, jak tak na nią patrzyłam. Teraz czekamy na reakcję, mam nadzieję, że żadnej nieporządanej nie będzie.

Lubicie czytać i komentować posty? To mam coś dla Was. Ania na swoim blogu organizuje konkurs dla aktywnych. Zainteresowani? KLIKAJCIE!

czwartek, 29 marca 2012

Każdy robi AM

Takie gościnne to moje Szczęście, każdego chciałaby nakarmić :) Po prostu, każdy robi am i już.


  
      


Dziś również odebraliśmy testy od alergologa. Mleko, soja, jajko stężenie poniżej 0,15 kU/l czyli brak alergii :D Pszenica wyszła 2,1 kU/l, a to oznacza, że mamy umiarkowane stężenie swoistej IgE, czyli nadal alergia. Mimo wszystko bardzo cieszę się z wyników, od jutra zaczynamy wprowadzanie produktów mlecznych i będziemy obserwować maleństwo. Ach, Antonia w końcu dostanie jogurcik.

Sznureczki i kamyczki

I oto w końcu dotarła do mnie paczuszka, a w niej zamówione przeze mnie sznurki do sutaszu i różne kamienie.


Od strony teoretycznej myślę, że jestem przygotowana. Pora sprawdzić czy to faktycznie takie proste jak czytałam. Do dzieła :)

środa, 28 marca 2012

Urodziny mamy

Mama ma dziś urodziny :) Świętowaliśmy z Antosią na placu zabaw bawiąc się z dziećmi, ganiając i karmiąc gołębie. Czego chcieć więcej? No może słodkiego całusa od męża, którego również dostałam.
Wszystkim dziękuję za pamięć i życzenia. To już ostatnia dwudziestka w moim życiu - trochę żal. Ale z drugiej strony za rok jako trzydziestolatka, będę mamą najukochańszego na świecie trzylatka :)

Fotoksiążka

Wielkimi krokami zbliża się kolejna rocznica ślubu moich rodziców. Co roku z bratem planuje podarować im coś szczególnego z tej okazji i co roku, budząc się z ręką w nocniku, na szybko kupujemy kwiaty, cukierki albo kubek (ale z nas dzieci). W tym roku postanowiliśmy, że będzie inaczej, przede wszystkim dlatego, że w tym roku rodzice obchodzą 30 rocznice ślubu. Brat wpadł na świetny pomysł stworzenia dla nich fotoksiążki, w której umieścimy zdjęcia rodziców od czasów jak jeszcze sami byli dziećmi, do dnia dzisiejszego. Zdecydowaliśy się na Cewe fotoksiążkę z FotoJocker i to było świetne posunięcie. Program do jej stworzenia dostępny jest na ich stronie. Jego obługa jest dziecinnie prosta, a wiele funkcji daje wiele możliwości. Dumna z naszego wspólnego dzieła, złożyłam zamówienie i oto dziś jest:


Polecam, polecam, polecam. Zdjęcia można dowolnie edytować i ustawiać. Wklejać jedno lub kilka. Wybrać tło i oprawę. A efekt? Książeczka jest śliczna i wygląda tak jak to sobie wyobrażałam. Rodzice obchodzą rocznicę 11 kwietnia i już się nie mogę doczekać kiedy wręczymy im prezent.
Książka na tyle mi się podoba, że chyba stworzę kolejną z chrzcin Antosi :)

Kobieta w wielkim mieście

Moja mama ma dziś wolne, aż żal byłoby nie skorzystać z takiej okazji. Od razu po śniadaniu i obowiązkowej, mega ukochanej bajce "Ciekawski George", Antosią zajęła się babcia. A ja korzystając z wolnego dnia postanowiłam wyruszyć na miasto. Od razu po wejściu do tramwaju moją uwagę przykuła młoda mama, przy której stał olbrzymi wózek z maleństwem. Przyznam szczerze, że naprawdę podziwiam takie mamy. Ja nigdy nie miałam odwagi wyruszyć gdzieś dalej, sama z dzieckiem i wielkim wózkiem. Od razu przed oczami pojawiał się widok wąskich drzwi i schodów. I pytanie: "A jeśli mi nikt nie pomoże?". Myślę, że nawet jeśli byłabym zmuszona jechać gdzieś z dzieckiem, zainwestowałabym w taksówkę. Chyba trochę tchórz ze mnie. Odkąd pojawiła się Antonia, zanim gdziekolwiek wyruszę, planuje dokładanie całe wyjście. Wszystkim podróżującym bez niczyjej pomocy mamom z całego serca gratuluję odwagi.
Zmierzając do centrum, na jednym z przystanków dojrzałam kolejną mamę z około dwuletnim dzieckiem. Normalnie pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi, ale ta mama trzymała w ręku metrową smycz i dodam, że nie była z pieskiem na spacerze. Może ja już się starzeję i pewnych rzeczy nie rozumiem albo są one dla mnie zbyt nowoczesne żeby pojąć ich ideę... Ale powiedzcie, jak można dziecko trzymać na smyczy?! Oczywiście dzieci są różne. Jedne spokojne i ciche, inne rozbrykane i hałaśliwe, ale do rodziców należy rola wytłumaczenia pewnych rzeczy i sposobu zachowania. Czy puszorek dla dziecka zwalnia nas z obowiązku wychowania dziecka i przekazania mu wiedzy jak należy zachowywać się na ulicy, przed przejściem dla pieszych, czy na przystanku? Bardzo się staram, ale naprawdę nie rozumiem. A może jest jakaś mama, która używa owego "gadżetu" i potrafi mi w racjonalny sposób wyjaśnić po co? Jednym słowem - no nie ogarniam.

Po jakichś 30 minutach radosna podróż tramwajem dobiegła końca. Upragnione centrum - oto jestem. Po dwóch godzinach chodzenia, doszłam do wniosku, że takie  miejsca nie są dla mnie (to mi się wyprawa udała). Pełno ludzi i pełno sklepów, w których jest wszystko na co mnie nie stać albo mi się nie podoba. Jedyny plus całej wyprawy - kupiłam sobie filc i już niedługo zaczynam bawić się w sutasz :) Jak coś stworzę, na pewno się pochwalę. Mimo wszystko uważam, że takie wyjście jest potrzebne. Chodzenie bez ograniczeń czasowych - to naprawdę spore odciążenie psychiczne. Polecam wszystkim mamom, jeśli tylko mają taką możliwość.

poniedziałek, 26 marca 2012

Nagroda

Dziś ukazały się wyniki konkursu fotograficznego pt.: "Uczucia wokół nas (z nawiązaniem do dzieci)", no i muszę sie pochwalić. Oto zwycięskie zdjęcie:


Bardzo, bardzo, bardzo się cieszę z tego powodu, szczególnie, że trafił mi się w nagrodę wózeczek ozdobny z papierowej wikliny ufundowany i wykonany przez Annę Krućko (na życzenie Ani pozbywamy się słowa "Pani"). A Ania naprawdę potrafi cuda. Tylko spójrzcie:


Dla chętnych i zainteresowanych odsyłam na bloga_Ani. Wielu ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, a przede wszystkim zobaczyć wszystkie ręcznie wykonane cudeńka. Tym bardziej z niecierpliwością czekam na nagrodę i dziękuję kolejnej Pani Ani za zorganizowanie konkursu na swoim blogu MojeMałeCudeńka.  :D

niedziela, 25 marca 2012

Weekend i po weekendzie

Sobotę przeznaczyliśmy na odpoczynek, regenerację, a następnie przygotowanie kolacji, na której mieli pojawić kuzynka E. z mężem P. oraz mój braciszek. Kolejny rozrywkowy wieczór, który minął nam rozmowie i rywalizacji w sportach na Xboxie :) Niechwaląc się - jestem mistrzem home run'ów :)
Ponieważ jestem chwilowo w posiadaniu starych zdjęc - z naszego wspólnego dzieciństwa, trochę czasu spędziliśmy na ich przeglądaniu, opowiadaniu historii i komentowaniu. Największe sensacje wzbudziło to oto zdjęcie:


Po pierwsze z racji tego iż zrobione zostało w Nowej Gdyni, w co absolutnie nie mógł uwierzyć P. Po drugie, na zdjęciu niestety ja się jakoś nie zmieściłam :) Za to są tu obie mamy - moja i kuzynki. Oglądamy, podziwiamy, dyskutujemy na temat Nowej Gdyni gdy nagle pada z ust kuzynki: "To moja mama, prawda? Nie byłam pewna, ale poznałam ją po stopach." Nie inaczej, jak widać można poznać swoich najbliżych po wszystkim, nawet po stopach :)

I tak beztrosko mijał nam czas, gdy nagle o godzinie 2.00 nad ranem, sekundę póżniej zrobiła się już 3.00 :/ Ja się pytam, dlaczego zabierają nam godzinę snu?!

I nadeszła niedziela. Czas odebrać małego dzięciołka od dziadków. Zorganizowaliśmy sobie w trójkę mały spacer na plac zabaw, malowanie kredą na chodniku ale i tak najlepszą rozrywką Antosi jest gonienie gołębi. Zazwyczaj biegnie do nich z otwartymi ramionami, krzycząc przy tym: "Ptak oć, caji". Przeuroczy widok :) Mimo zmiany czasu, gonitwa za gołębiamy tak ją zmęczyła, że położyła się o stałej porze - 19.00 :)

A jak Wasze pociechy przyjęły zmianę czasu?

piątek, 23 marca 2012

Alergia

Mamy czy Wasze pociechy borykają się z tym problemem? Nas niestety dotknął gdy Antosia skończyła pół roczku. Z dnia na dzień na jej nóżkach i rączkach pojawiły się brzydkie plamy. Od razu poszliśmy do lekarza, zrobiono nam podstawowe testy i wyszło mleko, jajka i pszenica. Nie ukrywam, że był to dla mnie szok, tym większy, że u nas w rodzinie nikt alergikiem nie był i nie jest. Najgorsza była dieta. Mleko oznacza odstawienie wszystkich produktów czyli masła, jogurtów, serków ... Pszenica - to dopiero problem. Pieczywo jemy tylko żytnie na zakwasie, makaron żytni razowy, żadnych bułek, rogalików, biszkopcików ... Nie chciałam jednak aby moja córeczka bardzo odczuwała to, że niektórych rzeczy jej niewolno. Staram się jak mogę zastępować pszenicę żytem, jajka kurze przepiórczymi i gotować oraz piec wszystko co tylko się da.
Dziś mieliśmy wizytę u alergologa. Antosia była bardzo dzielna i robiła wszystko co jej pani doktor kazała. Od razu skierowała nas do pokoju obok na testy i dopiero tam był kłopot. Pobieranie krwi z dłoni do najprzyjemniejszych nie należy. To że Antosie bolało, przeżyłam chyba bardziej niż ona. Koło środy mają być wyniki i mam ogromną nadzieję, że coś się zmieniło na lepsze i że w końcu będzie mogła poznać cudowny smak drożdżówki czy twarożku. No nic, trzeba czekać.

A poza tym babcia bardzo się za wnusią stęskniła i postanowiła ją "przygarnąć" na cały weekend :) To oznacza, że od godziny Antosia jest już u dziadków i zobaczymy się dopiero w niedzielę. Jednym słowem chata wolna - bawimy się. Mamy, Wy też oddajecie czasem swoje maleństwa do dziadków na weekend? Chętnie z nimi zostają? Na całe szczęście Antosia jest zakochana w dziadku, jak tylko go dojrzy to tak biegnie, że jej tylko czapeczka podskakuje. Uroczy widok.

W związku z przyznaniem się do nałogu konkursowego, mam prośbę. Oceniajcie nas na
Antosia. Jeśli również bierzecie udział w jakimś konkursie, dajcie znać, chętnie oddam na Was i Waszego maluszka głos :)

czwartek, 22 marca 2012

Konkursy

Drogie mamy, co sądzicie o konkursach? Bierzecie w nich udział? Ja przyznam szczerze, że się chyba od nich uzależniłam :) Wyszukuję, oceniam i zazwyczaj biorę udział. I powiem Wam szczerze, że nawet da się wygrać. Ostatnio zostałam laureatką konkursu Kalendarz Loveli i oto nagroda

 

Antosia była bardzo zadowolna z kalendarza. Jej uśmiech chyba mówi sam za siebie.


środa, 21 marca 2012

Mama szczęściara

Och, jakie ja mam szczęście :) Moje dziecko niemal od urodzenia przesypia całe noce. Od, o ile dobrze pamiętam, 3 miesiąca, zaczęliśmy przyzwyczajać córeczkę do kąpieli o godzinie 19.00 i zaraz po niej - mleczko i łóżeczko.
Dziś mąż miał wychodne, także na mnie spadł obowiązek zabawy, karmienia i kąpania. Rutynowo - 19.00 plusku plusk i od 19.30 mama ma wolne :)
A jak Wasze Pociechy? Macie wolne wieczory? Mnie dziś odwiedził braciszek i tak sobie siedzimy i oglądamy różne ciekawe programy.
Dobrej nocy!

Witamy!

To dopiero mój drugi dzień, ale bardzo się cieszę, że w końcu podjęłam decyzję o założeniu bloga.
Dziś chcę wszystkim przedstawić moje Szczęście największe ze wszystkich szczęść :)
Oto Antonia, a dokładniej Antonina Julia.


Urodziła się 8 czerwca 2010 roku równo rok po naszym ślubie. Nie planowaliśmy dziecka tak szybko, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej. Pewnie jak każde dziecko, raz ma lepszy dzień i chodzi uśmiechnięta, a raz gorszy kiedy marudzi od rana do nocy. Dziś ma ten lepszy :) I właśnie udała się na poobiednią drzemkę - a to oznacza, że mama ma 1,5h do 2h czasu dla siebie. Niestety dzisiejszy czas przeznaczyć muszę na sprzątanie.
A jak Wam mija dzień drogie Panie? Czy coś się zmieniło z nadejściem wiosny?

wtorek, 20 marca 2012

Początek

Zainspirowana pewnym blogiem, chyba mogę polecić MojeMałeCudeńka postanowiłam założyć swój własny :) I oto jestem.
W swoim blogu chcę być mamą swojej ukochanej córeczki i dzielić się z Wami radościami oraz problemami, ale także chcę być kobietą, piękną, docenianą, za którą oglądają się mężczyźni :) Pomóżcie - mam nadzieję, że się uda.
W każdym razie, witam serdecznie!