Pierwsza:
Co to za zwierzę? Ma cztery nogi, mieszka w budzie i mówi: hau hau.W grupie zapanowała cisza, aż nagle słyszę głos swojego dziecka i jej radosną odpowiedź: kogut!
Hmmm... No w sumie, kogut rusza dziobem i przed chwilą kogut mówił hau, hau. Jakby nie patrzeć, zgadza się :)
Zagadka nr 2:
Co to za zwierzę? Ma cztery nogi, lubi mleczko i mówi: miau miau.Znowu cisza i znowu słyszę radosny głos swojego dziecka, które z euforią krzyczy jakże oczywistą odpowiedź: kogut! I znowu nie rozumie dlaczego to nie jest dobra odpowiedź, skoro to właśnie on rusza dziobem no i przed chwilą powiedział miau :)
Cóż, moje dziecko na pewno nie jest słuchowcem. Typowy z niej wzrokowiec - jak mama. Chociaż przy czwartej zagadce zrozumiała w końcu o co chodzi, że nikt nie pyta o tego koguta, tylko trzeba słuchać co on mówi. Z obrazkami na koniec zajęć poszło super - tak jak się tego spodziewałam.
Ale mnie rozbawiłaś :D
OdpowiedzUsuńUrocze;)
OdpowiedzUsuńDlatego dzieci tak bardzo kochamy, dają nam wiele uśmiechu;))
Ale ubaw :-) Mój syn jest natomiast słuchowcem :-) potrafi zajmować się inną zabawą, przeszkadzając innym dzieciom które słuchają jak pani czyta bajkę, a i tak wie więcej od dzieci które słuchały panią :-0
OdpowiedzUsuńJak to każde dziecko jest inne. Moje zdecydowanie woli oglądać, chociaż na dobranoc każdego wieczoru woła męża, żeby jej opowiedział wymyśloną bajkę zazwyczaj o krasnalu :)
Usuńsuper! To takie słodkie ;)
OdpowiedzUsuń