Weekend był dość ciepły, także szkoda było zostać w domu. I tak w sobotę wybraliśmy się na basen. Woda nie była może bardzo ciepła, ale Antosi to nie przeszkadzało. Jak tylko zobaczyła basen, zaczęła wołać Tosia kompu kompu i jak do niego weszła, nie chciała wyjść. Woda ją tak wymęczyła, że jak w końcu z niej wyszła powiedziała Domciu i spać :)
Niedzielna pogoda w Łodzi była jaka była. Od rana świeciło słonko, także postanowiliśmy z kuzynką i jej mężem pojechać do Rogowa i przejechać się kolejką wąskotorową. Fajna przygoda, bo kolejka wygląda jak znany Antoni Dinopociąg. Niestety podczas jazdy zaczęło mocno padać, a że w wagonach nie ma okien, hmm dobrze, że mieliśmy koc :)
Na szczęście deszcz nie trwał długo i dalsza podróż była naprawdę przyjenma. Kolejka długiej trasy nie ma. Jedzie do Jeżowa, gdzie na polance są stoły i ławeczki, a na podróżnych czeka ognisko. Jak ktoś nie jest przygotowany, można sobie kupić kiełbaskę z grilla albo surową i samemu upiec sobie na ognisku. Fajna przygoda. Dzidziuś pierwszy raz w życiu przejechał się pociągiem i to jeszcze jakim. Bilet w obie strony dla dorosłego to 15zł, czyli nie jest tak źle. Jak ktoś jest z Łodzi lub ma niedaleko do Rogowa - polecam. Postój na ognisko jest niestety bardzo krótki, bo trwa jakieś 10 min, ale pociągi jeżdżą co godzinę, także można spokojnie kiełbaskę upiec, zjeść i wrócić do domu następnym. Więcej możecie znaleźć na tej stronie kolejrogowska.pl/. No i jeszcze kilka zdjęć z podróży.
No nie wierzę!!!
OdpowiedzUsuńByliście i nie dałaś cynku!!!
No ja nie mogę! (Następnym razem nie wybaczę;))
A my byliśmy popołudniu w Lipcach (dwie stacje dalej) na koncercie kapeli ludowej:)))
Bo to spontan był. Budzimy się, siedzimy i nagle hasło: Pakuj dzidziusia, jedziemy. Na pewno się jeszcze wybierzemy, to dam znać na bank :) A ja właśnie próbuję zawekować leczo, mam nadzieję, że się uda.
Usuńświetna wycieczka :-) jak ty wekujesz to leczo ?? poproszę o przepis :-)
OdpowiedzUsuńHa, ha:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie gotuję leczo:)))
Mi się nie udaje wekować jedzenia. Jak raz zawekowałam Mikołajkowi, to mi się zrobiły zupki GAZOWANE.