Pierwsze i najważniejsze: nie wystąpiła żadna alergia ani podrażnienia skóry! Ufff... Tego najbardziej się obawiałam. Za to zapach ... Mmmm ... Lawendowe cudo! Nawet następnego dnia Antonia pachnie, aż miło się w nią wtulić. Ale po kolei.
1. Kąpiel to kojący płyn do kąpieli oraz żel do mycia ciała
Dla mnie super. Płyn dobrze się pieni, a nawet bardzo. Jak chcieliśmy żeby Antonia miała pianę do zabawy i pluskania - ciut więcej płynu i zabawa na całego. Duże praktyczne opakowanie starcza na długo. Żel idealny do mycia, delikatny, pieni się mniej niż płyn co dla mnie jest plusem, bo łatwo się go spłukuje. Jedyny minus jakiego się dopatrzyłam, to brak dozownika przy żelu, który znacznie ułatwiłby jego stosowanie.
2. Nawilżanie to kojące mleczko oraz kojący krem
Oba bardzo dobrze nawilżają, szybko się wchłaniają i nie pozostawiają tłustej warstwy na skórze (czego bardzo nie lubię). Mają ten sam przyjemny zapach co płyn i żel. Skóra faktycznie jest nawilżona i pachnąca. Mnie bardziej do gustu przypadł krem. Mleczko chyba lepiej sprawdza się u małych dzieci, gdy nalewamy je sobie na dłoń i smarujemy maleństwo. Moja Antonia wszystko chce siama, przy kremie nie ma problemu - zanurza w nim paluszek i smaruje (zazwyczaj stopy). Jedyny minus to znów opakowanie. Krem prócz sreberka nie ma dodatkowej osłonki i po jego usunięciu, cała pokrywka ubrudzona jest kremem (może nie taki straszny to minus, ale mnie przeszkadza).
4. Mydełko - ogólnie fajnie :) Do kąpieli raczej nigdy go nie stosowaliśmy, ale leży sobie na umywalce i Antonia zawsze myje nim rączki po dworzu i przed jedzeniem. Przyznam, że mydełko zostało przetestowane jako pierwsze, a to przez to, że jak przyszła paczka Antonia od razu zabrała się za oglądanie. Najbardziej spodobało się mydełko i jakoś udało jej się je otworzyć, wyskrobać kawałek i zjeść :/ Za to po pierwszym już poprawnym użyciu, Antosia zaczęła wąchać rączki. I tak jej się zapach spodobał, że za chwilę wąchać musiał ja, potem wszystkie zabawki bez wyjątku :)
Linia Bedtime ma pomóc dziecku wyciszyć się i odprężyć przed snem - ma ułatwić zasypianie. No niestety u nas nie sprawdziło się to w ogóle. Jak zasypiała tak zasypia ani lepiej, ani gorzej. Cóż, może to już nie ten wiek :) Mimo iż kosmetyki nam w zasypianiu nie pomogły, uważam że warto je polecić i myślę, że na dłużej u nas zagoszczą. Nie uczulają, nie podrażniają, ładnie pachną ... Ja jestem zdecydowana :)
Używam oliwki, kiedyś też krem ale testuję też inne firmy;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam