Od rana czas jakoś nam zleciał, szczególnie, że dziś czwartek czyli spotkanie Krasnali. Po obiedzie jednak pogoda się zepsuła. Wiało strasznie, do tego deszcz i Antosia po drzemce wstała chyba lewą nóżką, bo płacz był i kwik. Coś trzeba było wymyśleć. Pomysł na dziś - domowa ciastolina czyli zwykła najzwyklejsza masa solna. Miałyśmy foremki do wyciskania oraz specjalne strzykawki z wzorkami - było co robić. A to efekty naszej pracy:
Teraz czekamy aż wyschnie i będziemy oczywiście malować - brudna robota przed nami :) Ale to może w sobotę. Jutro w naszym Jordanku jest Pożegnanie lata, jak Antonia nie będzie spać, na pewno się wybierzemy. A w razie jak będzie padało, mama przygotowała książeczkę. Pamiętacie, chwaliłam się, że czasem jakąś tworzę. Oto i moje dzieło tuż przed wydrukiem:
Hasło: kolory. Antosia pyta o nie często, zna nazwy tylko czasem jeszcze się mieszają. Myślę, że książeczka pomoże nam to wszystko ogarnąć.
Fajne macie pomysły! Domowa ciastolina jest super!
OdpowiedzUsuńI jaka tania - mąka, sól i woda :)
UsuńNo no zaskoczyłaś mnie tym tworzeniem zwłaszcza tą książeczką. Jak drukujesz to pomyśl o mnie ;-)
OdpowiedzUsuńAle cuda :)
OdpowiedzUsuńGenialna książeczka:) i w ogóle świetne pomysły macie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKsiążeczka jest pliku Word. Jak ktos chętny - prześlę na maila :)
OdpowiedzUsuń