poniedziałek, 23 lipca 2012

W domu

Czas na wsi płynie zupełnie inaczej i zupełnie inne odczuwa się potrzeby. Nie chce się oglądać telewizji i głupich seriali, nie ma czasu na internet. Zastanawiałam się czy zostać tylko tydzień czy przedłużyć pobyt na dwa. Zdecydowałam się jednak na tydzień bo to i tak długo bez tatusia, dziadków i domowych nawyków. Ale w przyszłym roku jedziemy na co najmniej 3 tygodnie :)
A na wsi Antoniusz zabawę miał, że hej. Po całym dniu jej spodenki wyglądały tak:


O dziwo, nawet się doprały :) Mocno zaprzyjaźniła się ze zwierzętami. Każdego wieczoru przed pójściem spać mówiła dobranoc kotom, psom, świnkom i ukochanym kurkom.

"Tata kot"
"Dzidzia kot"
Wiluś


Ukochane kurki

Tydzień minął błyskawicznie. Szkoda tylko, że pogoda była średnia, ale między jednym deszczem, a drugim udało nam się pobiegać po podwórku i odwiedzić plac zabaw.

Najbardziej szokująca rzecz jaka nam się przytrafiła to - alergia. Antosia jadła tam wszystko, ale dosłownie wszystko. Ponieważ wie, że wielu rzeczy jeść nie może, po prostu je podkradała. Jadła zwykłe bułki, pączki, bułeczkę drożdżową, naleśniki na mleku, makaron pszenny, angielkę ... I nic, naprawdę nic. Skóra tak gładka jak nigdy wcześniej, kupka normalna, brzuszek nie boli :D No i ile ona mówi. Stara się powtarzać niemal każde słowo (trzeba się kontrolować), sporo nowych słów przywiozła ze sobą. Jak się niedługo rozkręci, to jej nie przegadam.
Jednym słowem - wyjazd bardzo udany. Szkoda, że rodzina mieszka tak daleko, bo chętnie jeździlibysmy częściej.

4 komentarze:

  1. eeee tam spodnie wyglądają dobrze :-) jak byś widziała mojego syna...to szkoda mi nowej pralki którą nie dawno sobie kupiłam i piorę je w starej która jest w piwnicy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wsi dzieją się cuda :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Może po prostu alergia minęła?
    Życzę Wam tego z całych sił.

    OdpowiedzUsuń

To jest mój blog i zawiera on moje opinie. Jeśli masz inne - napisz. Pamietaj jednak - komentuj, sugeruj, ale nie obrażaj.