środa, 27 marca 2013

10

Jutro nadchodzi ten dzień, kiedy to oficjalnie zacznę być trzydziestką. Najpierw mocno mnie to
martwiło, potem - sama nie wiem, a dziś w sumie już się nie mogę doczekać. W każdym razie, w grudniu postanowiłam, że na te wyjątkowe urodziny chce wyglądać dobrze. Niestety gdy spojrzałam w lustro ujrzałam pandę. Mimo iż pandy to ładne i sympatyczne zwierzątka, to jednak moje odbicie lustrzane nie wywołało u mnie uśmiechu. Motywacja ogromna i plan - dieta. Szczególnie, że w dniu ślubu ważyłam 67kg (nie wyglądałam jak modelka, ale czułam się dobrze w rozmiarze 38/40), a tu moja grudniowa waga pokazała 78,5kg :/ Trzy razy sprawdzałam, czy na pewno nie jest zepsuta. No nie była. Jednym słowem, plan zaakceptowany, bierzemy się za siebie. To były ciężkie trzy miesiące, bo ja po prostu uwielbiam jeść. Jadłam w miarę normalnie tzn. kanapeczki, obiadki, smażone, pieczone, ale dużo, duuuużo mniej niż wcześniej. Do tego żadnego podjadania, próbowania, wyjadania i innych pretekstów by coś do paszczy włożyć i przeżuć. I tak w końcu osiągnęłam początkowo zamierzony efekt. Moja obecna waga to 68kg!!! (+/- 0,5kg w zależności kiedy się ważę). W końcu założyłam stare, od dawna za ciasne jeansy, mocno opięte bluzki teraz są delikatnie dopasowane, a staniki nie wrzynają się tak mocno tworząc dodatkowe rondo jak u kosmity. Jest dobrze. Nie super, bo nadal nie narażę innych na widok mojego gołego brzucha w bikini :) Skoro tak dobrze mi idzie, chcę więcej. Chciałabym osiągnąć wagę 60kg, ale wszystko w swoim czasie. Na razie muszę utrzymać obecną wagę, a może być ciężko, szczególnie, że idą święta i mnóstwo pokus przede mną.

czwartek, 21 marca 2013

Wiosna

Wiosna, wiosna, wiosna ach to Ty - ale tylko w teorii. Mam już dość zimy, śniegu, mrozu... Chcę już ciepełko!! Nie oglądałm prognozy pogody, ale patrząc na to co za oknem, nie zapowiada się poprawa. U nas wiosna przywitała nas śniegiem i to sypie od samego rana.



Do tego Antonka znowu się przeziębiła. Wcale się nie dziwię przy takich pogodach - jeden dzień mróż, a na drugi chlapa. Siedzimy sobie w domu, na szczęście już jej się poprawia, ale niestety dzięki antybiotykowi. Trochę dzisiaj rysowałyśmy razem, czytałyśmy książeczki, bawiłyśmy się naklejkami, ale widać, że tęskni za przedszkolem. Pani doktor poradziła, żeby po kuracji antybiotykowej Antonka została jeszcze w domu czyli najlepiej do świąt. Cóż, jakoś to musimy przetrzymać. Miałam zaplanowane zakupy i sprzątanie, ale może jak w przyszłym tygodniu będzie się już dobrze czuła to mi pomoże. Ostatnio nawet sprząta i odkłada swoje zabawki na miejsce, ale niestety tylko czasem :)

środa, 20 marca 2013

Roczek

Dziś 20 marca, czyli rok od założenia bloga. Wpisów jest raz więcej raz mniej, ale nie zrezygnowałam. Piszę i czytam Was dalej. 164 opublikowane posty, 624 komentarze, 35 obserwatorów i rok przyjemnej współpracy z niejedną firmą (za co dziękuję). Było miło, jest miło i mam nadzieję, że na roczku się nie skończy i będziemy świętować jeszcze niejedne urodziny :) A na razie, myślę nad sosem do polędwiczek (co mi sen spędza z powiek) i mam nadzieję, że coś rozsądnego i smaczego wymyślę :)

wtorek, 19 marca 2013

La Panica

W tym roku wyszło tak, że moje urodziny niemal zbiegną się ze świętami. I to nie byle jakie urodziny bo 30 :) Rzuciłam taką wolną myśl, że może zaprosimy rodziców na obiad i ta wolna myśl zaczyna nabierać kształtów. O matko i córko, mam zorganizować obiad dla rodziny!!! Gotuje, jak na moją subiektywną opinię - średnio, a tu trzeba jednak choć troszkę się wykazać. Niby obiad dla rodziny na 10 osób to nic strasznego, ale nie chciałabym podać schabowego z ziemniakami. Pomysł na dziś:
Mięsa - roladki z piersi kurczaka faszerowane kiełbasą, ogórkiem i cebulką, polędwiczki wieprzowe w sosie (jeszcze nie wiem jakim, może ktoś ma łatwy i smaczny przepis), żeberka na ostro, udka z kurczaka w ziołach.
Do tego sałatka ziemniaczana (ziemniak, cebulka, ogórek konserwowy, majonez), konserwowe ogórki, dynia, papryka, sałatka gyros, sałatka z makaronem tortellini, jajka faszerowane.
Ktoś ma jakiś pomysł na coś fajnego i w miarę prostego?
O matko i jeszcze ciasta! Jabłecznik bo prosty i zawsze wychodzi, no i może rolada z bitą śmietaną.
Wszelkie sugestie mile widziane, bo czasu coraz mniej :)

Wyjątkowy

Dziś mega króciutko.

Wyjątkowy prezent, dla wyjątkowej osoby na wyjątkową okazję :)



sobota, 9 marca 2013

Oł noł!

Stało się. Pamiętacie moje balkonowe jajeczka? Cóż, no nie było chętnego żeby się ich pozbyć. Ach te nasze sumienia. W końcu jednego dnia zebrałam się żeby zrobić z nimi porządek. Wmawiając sobie, że działam w słusznej sprawie wyszłam na balkon. Gotowa do pozbycia się niechcianych lokatorów, podeszłam do gniazda. I cholera już było za późno...


Z dwóch maleńkich jajeczek wykluły się dwa gołębie. No teraz to tym bardziej nikt tego gniazda nie ruszy. Na razie jest cisza i spokój. Żadnych pisków, krzyków ani machania skrzydłami. Mam nadzieję, że szybko się opierzą i zaczną szukać szczęścia gdzie indziej. A potem, zgodnie z zaleceniami, przywiążę stokrotkową foliówkę, żeby już więcej nie mieć niechcianych współlokatorów :)

piątek, 8 marca 2013

Mały przedszkolaczek

Nie pisałam wcześniej, bo chciałam najpierw się upewnić, że wszystko będzie dobrze. Od 1 lutego Antonka poszła do przedszkola. Ustaliliśmy z mężem, że to on będzie ją odprowadzał, bo rozstania z tatą są łatwiejsze niż z mamą. Pierwszego dnia Antonia nie za bardzo wiedziała co się dzieje, w końcu tata ją gdzieś przyprowadził, zmienił jej buciki, pomachał i poszedł. Był płacz, ale trwał tylko kilka minut. Grupa pełna dzieci i zabawek szybko przekonała Antonkę, że to jednak fajne miejsce. Drugiego dnia sama już chciała iść i w przedszkolu pomachała tatusiowi na pożegnanie i weszła dzielnie do grupy. Bardzo jestem z niej dumna. Już ponad miesiąc jest w przedszkolu i raczej nie ma żadnych problemów. Bardzo dużo się uczy, ale w domu nic nie chce opowiadać ani niczym się nie chwali. Czasami jak leci jakać piosenka zaczyna tańczyć układ, ale jak ją proszę, żeby mi pokazała, nie chce. Wierszyki też przypadkiem wyszły na jaw :) Może kiedyś zacznie się chwalić - zobaczymy. W lutym mieliśmy bal przebierańców. Strój na ten rok - pszczółka.



Kolega na zdjęciu to chyba jej ulubiony kolega, bo akurat o nim często mówi a i pani w przedszkolu opowiada, że jak mają dobrać się w pary albo stanąć w kółeczku to oboje wzajemnie się szukają, żeby zawsze być razem :) Widzę, że gust ma po mamusi - wybrała blondyna.
Za tydzień dzieci jadą do teatru, a jeszcze w tym roku szkolnym czeka ich jednodniowa wycieczka autokarowa. Aż mi słabo jak o tym pomyślę, dlatego na razie za dużo o tym nie myślę :)
Ogólnie wszyscy jesteśmy zadowoleni. Niestety po trzech tygodniach w przedszkolu Antonka dostała temperatury, przyplątał się jakiś kaszel i katar, ale okazało się, ze to nic poważnego i po trzech dniach było już dobrze. Nadal na odporność pijemy tran i jemy witaminowe żelki - może to pomaga. Do tranu tak się przyzwyczaiła, że sama chodzi i przypomnina, że dzisiaj jeszcze nie piła.

czwartek, 7 marca 2013

Skarb Matki - recenzja

W końcu nadszedł ten dzień, kiedy powinnam podzielić się recenzją z testowania otrzymanych produktów. Trochę to trwało zanim się zebrałam do pisania z kilku powodów. Zostałam zasypana papierkową robotą (ona chyba nigdy nie się skończy), po raz kolejny byłam chora - bo czemu nie, a co najważniejsze - musielśmy przetestować produkty wzdłuż i wszerz :)



Wskazania: delikatne oczyszczenie skóry.
Działanie:delikatne mycie i nawilżenie skóry, daje zapach soczystego arbuza.
Stosowanie:do codziennej kąpieli w wannie i pod prysznicem.
Skład:pochodna oliwy z oliwek, gliceryna, łagodne substancje myjące powierzchniowo-czynne.

Jest to mydełko pod prysznic, ale spokojnie można go używać także jako płyn do kąpieli . Pachnie pięknie, choć dla mnie bardziej przypomina zapach żółtego melona. Mydełko jest dość gęste, ale łatwo rozpuszcza się w wodzie. Doskonale myje, pieni się w sam raz i można dzięki niemu przygotować kąpiel w pianie, nalewając trochę płynu do wanny. Mydełko delikatnie natłuszcza i nawilża.U nas co jakiś czas pojawia się problem alergiczny ze skórą - po zastosowaniu mydełka nie wystąpiły żadne objawy. Do tego butelka ma bardzo ciekawy kształt, idealnie dopasowany do dłoni. Z góry wygląda ona tak:


Bardzo fajny produkt, tylko polecać :)



Wskazania: ochrona przed negatywnymi czynnikami atmosferycznymi (mróz, wiatr) oraz promieniowaniem UV.
Działanie:chroni skórę twarzy, idealny przed spacerem w czasie mroźnych dni i w trakcie uprawiania sportów zimowych.
Stosowanie:na osuszoną skórę tuż przed wyjściem na spacer.
Skład:witamina E, bezpieczne połączenie filtrów fizycznych i chemicznych m.in. dwutlenek tytanu.

Szczerze mówiąc, trochę się martwiłam, że krem z filtrem będzie bardzo "ciężki" i trudny do rozsmarowania. Jednak nie. Faktycznie dodatek filtru sprawia, ze krem jest mocno biały, ale nadzwyczaj lekki. Nałożony na buźkę tworzę przez chwilę białą maskę (jak w przypadku kremów na lato), ale naprawdę łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania. Opakowanie bardzo wydajne, starczyło nam na całą zimę i jeszcze na przyszłą będzie. Dobrze się sprawdza na srogie mrozy jak i na zimowe ostre słońce. Chyba już przy nim zostaniemy :)



Wskazania: ochrona i natłuszczenie skóry warg, policzków i nosa.
Działanie:natłuszczenie i nawilżenie, ochrona przed czynnikami atmosferycznymi ( wiatr, słońce, mróz) oraz promieniowaniem UVA I UVB.  
Szeroki sztyft umożliwia bezpieczne, samodzielne  stosowanie pomadki nawet przez dzieci.
Ma przyjemny zapach późnej, wrześniowej maliny .
Polecana od 12 miesiąca życia.
Stosowanie:według potrzeb rozsmarować kilka razy dziennie na wargach, policzkach lub nosie.
Skład:fizyczny filtr - dwutlenek tytanu, witamina E, wazelina, wosk pszczeli.
Zawiera malinowy aromat spożywczy.

Na koniec zostawiłam produkt, który najabardziej nam się spodobał, a Antosia jest w nim po prostu zakochana. Pomadka jest świetna. Ma przyjemny malinowy zapach. Pokrywka pomadki nie jest nakładana, jak w innych, a nakręcana, co sprawia, że młodsze dziecko samo jej nie otworzy i za szybko nie zniszczy. Jest dość szeroka, ale w żaden sposób nie utrudnia to pomalowania ust dziecka. Do tego można ją uzywać również na nos i policzki jako ochrona przed mrozem. Dobrze nawilża i bardzo przydaje się dla dzieci, które lubią na mrozie oblizywać usta - jak moje dziecko. Nałożenie pomadki chroni wówczas usta przed wysuszeniem i pękaniem. Antosia ją uwielbia, do tego stopnia, że muszą ją chować, bo ciągle chce się malować i ogladać w lusterku jaka to z niej ładna dziewczynka :)

Produkty naprawdę na wysokim poziomie. Korzystamy z nich nadal i myślę, że za szybko nie zrezygnujemy. Nie wiem co w nich jest takiego, ale Antosia je uwielbia. Jak ma iść do babci na noc zawsze szuka swoje małego mydełka, kremiku z pingwinem i obowiązkowo pomadki :) Polecamy!