czwartek, 7 marca 2013

Skarb Matki - recenzja

W końcu nadszedł ten dzień, kiedy powinnam podzielić się recenzją z testowania otrzymanych produktów. Trochę to trwało zanim się zebrałam do pisania z kilku powodów. Zostałam zasypana papierkową robotą (ona chyba nigdy nie się skończy), po raz kolejny byłam chora - bo czemu nie, a co najważniejsze - musielśmy przetestować produkty wzdłuż i wszerz :)



Wskazania: delikatne oczyszczenie skóry.
Działanie:delikatne mycie i nawilżenie skóry, daje zapach soczystego arbuza.
Stosowanie:do codziennej kąpieli w wannie i pod prysznicem.
Skład:pochodna oliwy z oliwek, gliceryna, łagodne substancje myjące powierzchniowo-czynne.

Jest to mydełko pod prysznic, ale spokojnie można go używać także jako płyn do kąpieli . Pachnie pięknie, choć dla mnie bardziej przypomina zapach żółtego melona. Mydełko jest dość gęste, ale łatwo rozpuszcza się w wodzie. Doskonale myje, pieni się w sam raz i można dzięki niemu przygotować kąpiel w pianie, nalewając trochę płynu do wanny. Mydełko delikatnie natłuszcza i nawilża.U nas co jakiś czas pojawia się problem alergiczny ze skórą - po zastosowaniu mydełka nie wystąpiły żadne objawy. Do tego butelka ma bardzo ciekawy kształt, idealnie dopasowany do dłoni. Z góry wygląda ona tak:


Bardzo fajny produkt, tylko polecać :)



Wskazania: ochrona przed negatywnymi czynnikami atmosferycznymi (mróz, wiatr) oraz promieniowaniem UV.
Działanie:chroni skórę twarzy, idealny przed spacerem w czasie mroźnych dni i w trakcie uprawiania sportów zimowych.
Stosowanie:na osuszoną skórę tuż przed wyjściem na spacer.
Skład:witamina E, bezpieczne połączenie filtrów fizycznych i chemicznych m.in. dwutlenek tytanu.

Szczerze mówiąc, trochę się martwiłam, że krem z filtrem będzie bardzo "ciężki" i trudny do rozsmarowania. Jednak nie. Faktycznie dodatek filtru sprawia, ze krem jest mocno biały, ale nadzwyczaj lekki. Nałożony na buźkę tworzę przez chwilę białą maskę (jak w przypadku kremów na lato), ale naprawdę łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania. Opakowanie bardzo wydajne, starczyło nam na całą zimę i jeszcze na przyszłą będzie. Dobrze się sprawdza na srogie mrozy jak i na zimowe ostre słońce. Chyba już przy nim zostaniemy :)



Wskazania: ochrona i natłuszczenie skóry warg, policzków i nosa.
Działanie:natłuszczenie i nawilżenie, ochrona przed czynnikami atmosferycznymi ( wiatr, słońce, mróz) oraz promieniowaniem UVA I UVB.  
Szeroki sztyft umożliwia bezpieczne, samodzielne  stosowanie pomadki nawet przez dzieci.
Ma przyjemny zapach późnej, wrześniowej maliny .
Polecana od 12 miesiąca życia.
Stosowanie:według potrzeb rozsmarować kilka razy dziennie na wargach, policzkach lub nosie.
Skład:fizyczny filtr - dwutlenek tytanu, witamina E, wazelina, wosk pszczeli.
Zawiera malinowy aromat spożywczy.

Na koniec zostawiłam produkt, który najabardziej nam się spodobał, a Antosia jest w nim po prostu zakochana. Pomadka jest świetna. Ma przyjemny malinowy zapach. Pokrywka pomadki nie jest nakładana, jak w innych, a nakręcana, co sprawia, że młodsze dziecko samo jej nie otworzy i za szybko nie zniszczy. Jest dość szeroka, ale w żaden sposób nie utrudnia to pomalowania ust dziecka. Do tego można ją uzywać również na nos i policzki jako ochrona przed mrozem. Dobrze nawilża i bardzo przydaje się dla dzieci, które lubią na mrozie oblizywać usta - jak moje dziecko. Nałożenie pomadki chroni wówczas usta przed wysuszeniem i pękaniem. Antosia ją uwielbia, do tego stopnia, że muszą ją chować, bo ciągle chce się malować i ogladać w lusterku jaka to z niej ładna dziewczynka :)

Produkty naprawdę na wysokim poziomie. Korzystamy z nich nadal i myślę, że za szybko nie zrezygnujemy. Nie wiem co w nich jest takiego, ale Antosia je uwielbia. Jak ma iść do babci na noc zawsze szuka swoje małego mydełka, kremiku z pingwinem i obowiązkowo pomadki :) Polecamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To jest mój blog i zawiera on moje opinie. Jeśli masz inne - napisz. Pamietaj jednak - komentuj, sugeruj, ale nie obrażaj.