wtorek, 3 lipca 2012

Lody dla ochłody

Nie wiem jak w innych częściach kraju, ale w Łodzi jest okropnie. Upał taki, że nie ma czym oddychać. W domu gorąco, na dworzu jeszcze gorzej. I nic wiatru. Dla ochłody produkujemy lody. Antoniusz za swoim mleczkiem na receptę nie przepada, a poza nim nic mlecznego nie dostaje, bo nie może. Na szczęście gustuje w kozim serku (ale tylko topionym) i kozich jogurtach, jednak z nich tylko smak brzoskwiniowy i waniliowy. Prosiłam ostatnio męża żeby zakupił takie właśnie jogurty. Wrócił zadowoliny ze sklepu, że ma wszystko o co prosiłam. Otwieram torbę, a tam dwa jogurty truskawkowe i dwa jagodowe :/ Otworzyłam, dałam Antoni i było tak jak przypuszczałam, spróbowała i skwitowała wielkim fuj. Hmmm, kozie jogurty wyjątkowo mi nie smakują, a szkodza wyrzucić (kosztują od 2zł do 4zł za sztukę). Mąż wpadł na pomysł. Porozlewał niechciany jogurt do kieliszków, włożył patyczki i do zamrażalnika. Wow, jako lód, Antonia aż się po brzuszku głaskała, że taki dobry. Cieszę się, bo przynajmniej się nie zmarnują.

Tak zajadamy się jogurtowymi lodami

3 komentarze:

  1. Extra grzywka! Fryzjer czy sama cięłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzielna mama zawsze tnie sama :) Jak Antosia na nocniku siedziała :)

      Usuń
  2. No i pomysłowo, tez musze kiedyś tego spróbować.

    OdpowiedzUsuń

To jest mój blog i zawiera on moje opinie. Jeśli masz inne - napisz. Pamietaj jednak - komentuj, sugeruj, ale nie obrażaj.