niedziela, 25 marca 2012

Weekend i po weekendzie

Sobotę przeznaczyliśmy na odpoczynek, regenerację, a następnie przygotowanie kolacji, na której mieli pojawić kuzynka E. z mężem P. oraz mój braciszek. Kolejny rozrywkowy wieczór, który minął nam rozmowie i rywalizacji w sportach na Xboxie :) Niechwaląc się - jestem mistrzem home run'ów :)
Ponieważ jestem chwilowo w posiadaniu starych zdjęc - z naszego wspólnego dzieciństwa, trochę czasu spędziliśmy na ich przeglądaniu, opowiadaniu historii i komentowaniu. Największe sensacje wzbudziło to oto zdjęcie:


Po pierwsze z racji tego iż zrobione zostało w Nowej Gdyni, w co absolutnie nie mógł uwierzyć P. Po drugie, na zdjęciu niestety ja się jakoś nie zmieściłam :) Za to są tu obie mamy - moja i kuzynki. Oglądamy, podziwiamy, dyskutujemy na temat Nowej Gdyni gdy nagle pada z ust kuzynki: "To moja mama, prawda? Nie byłam pewna, ale poznałam ją po stopach." Nie inaczej, jak widać można poznać swoich najbliżych po wszystkim, nawet po stopach :)

I tak beztrosko mijał nam czas, gdy nagle o godzinie 2.00 nad ranem, sekundę póżniej zrobiła się już 3.00 :/ Ja się pytam, dlaczego zabierają nam godzinę snu?!

I nadeszła niedziela. Czas odebrać małego dzięciołka od dziadków. Zorganizowaliśmy sobie w trójkę mały spacer na plac zabaw, malowanie kredą na chodniku ale i tak najlepszą rozrywką Antosi jest gonienie gołębi. Zazwyczaj biegnie do nich z otwartymi ramionami, krzycząc przy tym: "Ptak oć, caji". Przeuroczy widok :) Mimo zmiany czasu, gonitwa za gołębiamy tak ją zmęczyła, że położyła się o stałej porze - 19.00 :)

A jak Wasze pociechy przyjęły zmianę czasu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To jest mój blog i zawiera on moje opinie. Jeśli masz inne - napisz. Pamietaj jednak - komentuj, sugeruj, ale nie obrażaj.