czwartek, 12 kwietnia 2012

Położna środowiskowa

Za chwilę Antosia kończy dwa latka, ale jak dziś pamiętam jej pierwszy miesiąc życia. Przeglądając sobie bloga MandarynkowejMamy, postanowiłam podzielić się z Wami swoją historią, a jednocześnie uświadomić, jak ważny jest wybór położnej środowiskowej.

Jeśli sami wcześniej nie wybierzemy "swojej", zostanie nam przydzielona z przychodni, do której zapisaliśmy dziecko. Tak było u nas. Wiedziałam, jak ważna jest położna, ale myślałam, że pracujące w przychodni panie są kompetentne i odwiedzają swoich podopiecznych w konkretnym celu - żeby sprawdzić czy wszystko jest z dzieckiem w porządku oraz pomóc świeżo upieczonej mamie. U nas było tak:

Pierwsza wizyta położnej (trzy dni po powrocie ze szpitala do domu):
Położna obejrzała dziecko i powiedziała, że źle dbam o skórę, bo ma wysuszoną i pępek coś się źle goi, być może trzeba będzie odwiedzić chirurga. Zauważyła, że Antosi się mocno ulewa i powiedziała, że to pewnie refluks i trzeba będzie do szpitala. Nawet nie spytała czy umiemy wykąpać dziecko, przewinąć, a jak powiedziałam, że bolą mnie piersi i mam bardzo poranione, to powiedziała tylko, że źle przystawiam dziecko. Nie powiedziała jednak jak mam to robić dobrze. Załamana zaczęłam dzwonić po lekarzach, ale kazali czekać bo dziecko jeszcze jest zbyt małe, żeby iść z nią do chirurga albo stwierdzić refluks. 

Druga wizyta: 
Antosi pojawiły się na buzi małe kropeczki (urodziła się latem i było naprawdę gorąco), położna stwierdziła, że to na pewno potówki, że ją przegrzewam, powinnam lżej ją ubierać, ale ogólnie widać, że rośnie i przybywa na wadzę. Kazała mi pić codziennie szklankę mleka, aby wzbogacić swój pokarm. Zauważyła jednak, że Antosia jakoś ma zbyt wąsko osadzone nóżki i konieczne jest "peluchowanie", czyli nakładanie mocno zwiniętej pieluszki tetrowej na pampersa, żeby dziecko miało szeroko nóżki.

Trzecia wizyta: 
Położna stwierdziła, że dalej przegrzewam dziecko, bo kropeczki z buzi nie zniknęły, pępek ładnie się już goi i Antosia ładnie przybywa na wadze, jest spokojna. Z refluksem możemy poczekać aż skończy 4 tygodnie i wtedy zgłosić się do lekarza. Nadal zaniedbuję skórę dziecka, bo jest bardzo wysuszona.

Kilka dni przed czwartą wizytą Antosia zaczęła bardzo ulewać przez dwa dni i non stop płakała. Najpierw zadzwoniłam do położnej spytać co robić, a ona odesłała mnie do lekarza. Więc poszłyśmy. Lekarz obejrzał Antosię, zważył i powiedział, że jestem nie odpowiedzialną matką i prawię zagłodziłam swoje dziecko na śmierć. Okazało się, że przez 4 tygodnie przybrała tylko 160 gram. Żadnego refluksu nie ma, bo jej się ulewa, a nie nie wymiotuje. Skóra wcale nie była sucha, za to kropeczki na buzi - to skaza białkowa przez moje picie mleka, a nie żadne potówki. Powiedział też, że pępek się źle goi, zapewne to ziarninina i musimy iść do szpitala na lapisowanie (faktycznie byliśmy). Dodała, że dziecka nie wolno "peluchować", chyba że na wyraźne zalecenie ortopedy.

Po powrocie do domu mąż zadzwonił do położnej i powiedział jej o naszej wizycie u lekarza i co od niego usłyszeliśmy. Dodał, że jest nieodpowiedzialna i zrobiła krzywdę nam, a najbardziej naszemu dziecku. W odpowiedzi usłyszał, że ona jest od tego, żeby sprawdzić w jakich warunkach wychowuje się dziecko i własnie to zrobiła.

Czwarta wizyta:
Położna powiedziała mi, że to ja jestem matką i powinnam wiedzieć jak mam się zająć dzieckiem i co mu dolega. Znowu obejrzała Antosię i stwierdziła, że jest odwodniona, bo ma lekko zapadnięte ciemiączko i może mieć zapalenie płuc, bo widać delikatną siną otoczkę wokół ust (ponieważ dzień wcześniej widział Antosię lekarz, wiedziałałam, że wszystko jest w porządku). Na pytanie, czemu mówiła pani, że dziecko przybywa na wadze odpowiedziała, że tak było, ale jak ulewała te dwa dni to straciła kilogram. A skazę białkową łatwo można pomylić z potówkami, więc nie będzie się z tego tłumaczyć. Pępęk natomiast musiałam zaniedbać po trzeciej wizycie, bo wcześniej był ładny. O "pieluchowaniu" powiedziała, że KIEDYŚ była to naturalna pielęgnacja niemowlęcia i wszyscy lekarze to zalecali.

To była jej ostatnia wizyta, poprosiłam, żeby już więcej nie przychodziła, bo ja już nie mam siły płakać po jej odwiedzinach i zastanawiać się czy to co powiedziała jest prawdą, jej wymysłem czy brakiem wykształcenia. 

Drogie Mamy! Jeśli macie możliwość, sprawdzajcie opinie położnej, która ma się zająć Wami i Waszym Skarbem. Żadnej z Was nie życzę tego, co spotkało nas.

18 komentarzy:

  1. Wow... U nas położna była aż raz i to akurat wtedy kiedy mnie w dou nie było bo udałam się do szpitala po wypis. Posprawdzała małego pytała się czym jest karmiony i sobie poszła. Współczuję:/

    OdpowiedzUsuń
  2. Masakra, ale babka, chyba minęła się całkiem z powołaniem:/ Położne przecież też powinny być na bieżąco z aktualnymi wytycznymi w pielęgnacji dzieci:( Ta nasza u nas była 2 razy na razie, ale za to dzwoniła do mnie jeszcze po tych wizytach jeszcze 3razy, bo mieliśmy powtórzyć Antosiowi badania, czekała też na inf. jak tam z moimi nogami i karmieniem. Na razie nie narzekam. Zobaczymy.Ale rodzice którzy nie mają doświadczenia powinni być dobrze poinstruowani, nie każdy przecież chodzi na szkołę rodzenia czy ma dostęp do poradników:/

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety takie panie też się zdarzają :( A w ogóle położna powinna być 8 razy, później jak dziecko skończy 3 miesiące, dalej 6 miesięcy i rok - powinna przyjść pielęgniarka środowiskowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie była 3 razy.
    Ale nie ma za dużego wyboru w mojej przychodni:/ Bo położna musi być chyba z tej samej przychodni, co lekarz:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz wybrać z innej albo ze szpitala, ale to będzie kosztować :/ U nas w przychodni są trzy. Ciekawe jakie są te pozostałe dwie.

      Usuń
    2. NIE MA REJONIZACJI !!! Możesz wybrać jaka ci pasuje i skąd. To czyste oszustwo jak informują, że musi być tam gdzie lekarz.

      Usuń
    3. Nie wiem czy jasno napisałam. Chodziło mi o to, że jak zapiszesz dziecko do przychodni to z tej właśnie przychodni wysyłają położną środowiskową automatycznie. Jak chcesz położną z innej przychodni (do której nie jest zapisane Twoje dziecko), musisz za nią zapłacić - tzn. jak już po fakcie się dowiadywałam to tak właśnie mi powiedzieli.

      Usuń
  5. A ja znałam wcześnie położone z dwóch moich okolicznych przychodni i zadzwoniłam, że je mam w nosie i mają nie przychodzić. Właśnie takie małpy jak Twoja. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Opadła mi szczęka i chyba długo jej nie znajdę...
    Na szczęście ja jako położną wybrałam sobie kobietkę, która prowadziła zajęcia w szkole rodzenia - mam do niej zaufanie, bo zdążyłam ją, jej metody i poglądy poznać przez te kilka zajęć. No i jest położną u kilku moich znajomych, które też skończyły tą samą SR i już urodziły, więc mam sprawdzone opinie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. moja mi tylko ciągle głowe suszyła że nie używam bambino kosmetykow bo sa najlepsze ;p te jej wizyty to w ogole pic na wode fotomontaż....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u nas tak samo, bo kupiłam oliwkę Johnson&Johnson i kazała wyrzucić, bo ona najczęściej uczula, jak wszystkie kosmetyki tej firmy i też kazała kupić bambino :/

      Usuń
  8. Moja w ogóle do mnie nie dotarła. Myślałam że jajo zniosę, bo ze szpitala byłyśmy wypuszczone z żółtaczką w normie i Pani Pediatra powiedziała, że mam się nie martwić bo położna u nas będzie i sprawdzi czy jest ok... A ta oferma trafić do mnie nie mogła!

    OdpowiedzUsuń
  9. o matko ....ale trafiłaś na babsztyla ...

    naszą położną znałam więc problemów nie było ta samą miałam i przy córce i przy synu.
    Niestety ale trafiają się w tych przychodniach straszne baby!!!

    na wysuszoną skórę polecam kąpiel w krochmalu. Normalnie bierzesz mąkę ziemniaczaną zalewasz wrzątkiem, robisz taki kisiel w kubeczku i dolewasz do wody do wanienki, ja dodatkowo smarowałam ciałko emulsją emolium bo moje dzieciaki tez miały przesuszoną skórkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krochmal u nas często gości, bo Antonia ma alergię i jak coś zje czego nie powinna, to ją wysypuję. Emolium jeszcze nie sprawdzałam, może warto spróbować.

      Usuń
  10. Dla tego, ja teraz kiedy urodziłam trzecie dziecko nie powiadomiłam przychodni o tym i nie było nikogo :-D Ale za to moje siostra męczy się z położną jest strasznie nachalna dzisiaj będzie już 6 raz :-/ A u znajomej była 10 razy w końcu znajoma powiedziała że jej nie potrzebuje i nie chcę żeby przyjeżdżała, bo większością polega to na podpisaniu listy. Pewnie mają jakieś dodatki z tych ciągłych wizyt ;-/

    OdpowiedzUsuń
  11. http://mojapolozna.blogspot.com/ serdecznie zapraszam na tego bloga naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń

To jest mój blog i zawiera on moje opinie. Jeśli masz inne - napisz. Pamietaj jednak - komentuj, sugeruj, ale nie obrażaj.